onsdag 24. januar 2018

La barn være barn


Pozwólmy dzieciom zostać dziećmi. Krótki film pokazujący młode rodzeństwo, gdzie ich matka jest alkoholiczką. Siostra musi wziąć odpowiedzialność za siebie oraz młodszego brata, obowiązki w domu oraz szkołę. Filmik doskonale pokazuje co dzieje się w głowach dzieci, ile myśli przechodzi im przez głowę oraz jak szkodliwe jest to dla ich rozwoju. 

''Hvem kan hjelpe Jesper'' oraz ''... og hvem ser Johanne'' daje bardzo dużo do myślenia oraz przedstawia punkt widzenia z różnych perspektyw. 

Pamiętajmy, że dzieci w większym stopniu przeżywają sytuacje emocjonalnie - w przeciwieństwie do dorosłych osób. Takie sytuacje mogą być kluczowe w dojrzewaniu i rozwoju dziecka, z którymi dziecko będzie się musiało zmagać przez większość lub nawet całe swoje życie. 

Zbyt wielka odpowiedzialność zostawiona na barkach dziecka jest dosyć często bagatelizowana przez rodziców - szczególnie polskiego pochodzenia przebywających za granicą. Dzieci są lojalne i uległe i zrobią wszystko by odciążyć swoich rodziców. Z czasem jednak obowiązków może być coraz więcej, obowiązków które wcale nie muszą być duże lub wymagające, oczami rodziców. Tłumaczenie listów, wiadomości, informacji poprzez uczestniczenie w wywiadówkach, wizytach u lekarza, rozmowach telefonicznych, obowiązkach w domu, szkole i tych wszystkich innych ''mniejszych'' rzeczach ''przy okazji''. Nie pomijając noszenia odpowiedzialności za trudną sytuację w domu, które bardzo często przytrafiają się polakom na emigracji. 

Alkohol, kłótnie, nieobecność jednego lub dwoje rodziców, problemy ekonomiczne lub problemy w pracy, wszystko to przenosi się na sytuację w domu, co najbardziej odbija się na dzieciach. 
Dlatego ważne jest aby w porę zainterweniować i zacząć działać nim dana sytuacja przerośnie całą rodzinę. 

Więcej niż co 4-te dziecko w Norwegii ma rodziców którzy nadużywają alkoholu, lub mają psychiczne problemy. - Po więcej informacji odsyłam do wpisu z listopada 2017 ''Mer enn hvert fjerde barn''. Po obejrzeniu tych dwóch filmów zastanówmy się jeszcze raz, kto pomógłby Johanne i Jesper gdyby nie było barnevernet? 


fredag 19. januar 2018

Min historie, del 4


Czas leciał. Z dokumentów, które odzyskałam rozmowa ze mną odbywa się dokładnie 2 miesiące po uzyskaniu zgłoszenia. Dużo wcześniej rozmowa odbyła się z moimi rodzicami... z osobna. 

Niestety, nasza rodzina zużyła naszą ''szansę'', jeszcze przed wysłaniem bekymringsmelding do barnevernet. Szansa na lepsze życie. Wszystko wróciło do codzienności. To właśnie wtedy czułam, że nasza rodzina nie dostanie już drugiej szansy, dlatego milczałam. Założyłam kolejną maskę - tą którą pare dni wcześniej zdjęłam z nadzieją, że już nigdy nie będę musiała po nią sięgać. 

Miałam swoje wzloty i upadki, ostatecznie barnevernet uwierzyło, że jest lepiej. A nocami, w czterech ścianach, unosił się zapach alkoholu, krzyki, odgłosy tłuczących się kieliszków, wyzwiska, płacz oraz bijatyki. Były to długie noce, choć bardzo chciałam zamknąć się w pokoju, myśleć o czymś innym to jednak coś mi nie pozwalało. Byłam tam, przy nich, od początku do końca, zawsze. Próbując uspokoić atmosferę. Mała dziewczynka, która szybko musiała wydorosnąć.
Teraz wiem jak bardzo było to dla mnie złe, te wspomnienia nigdy nie pozwalają mi zapomnieć. 

Po wielu godzinach, często nad ranem, nadchodził wreszcie czas gdy mogłam wrócić do swojego pokoju i się położyć. Oczywiście nie było to proste, zawsze otwarte drzwi, nigdy nie miałam pewności czy to już koniec. Bardzo często się myliłam. Opadałam z sił. Potem przychodził czas na sen, zmysły były tak wrażliwe, że często budziłam się od najcichszego dźwięku. Po kilku godzinach snu wycierałam łzy i zakładałam maskę. 

Tak wyglądało moje dzieciństwo od kiedy pamiętam, bo aż 10 lat, zanim mogłam zacząć swoje własne życie. Wiem jak wiele dorosłych i dzieci jest w tej sytuacji, byłam jednym z nich.
Czy barnevernet mi pomogło? Myślę, że nie. Uważam, że zbagatelizowali sytuację.
Czy uważam, że barnevernet to zła instytucja? Mają długą drogę do uzyskania wystarczających kompetencji, ale gdyby nie barnevernet, tak wiele dzieci nie dostało by pomocy, której potrzebuje. 


Pod tym wpisem umieszczam historię pewnej młodej dziewczyny, która zmaga się z problemami w domu, w której wiele ludzi może się rozpoznać. Część druga filmu ReMoved. 

Poprzednio podałam link to części pierwszej, tu można ją znaleźć:  https://www.youtube.com/watch?v=lOeQUwdAjE0&t=377s  





Loggføring


Po wielu miesiącach czekania w końcu się udało. Dostałam kopie wszystkich dokumentów, które znajdywały się w mojej teczce w barnevernet. Trzy piętra schodów pełne okrutnych wspomnień. Poznałam własną historie od nowa, z tylu lat wstecz. Los chciał, że trafiłam na tą samą osobę, która zajmowała się naszą rodziną. Spotkanie po tylu latach, obie wiedziałyśmy, że wszystko poszło źle a przecież było tak obiecująco. 

W raportach pisze głownie że wzbudzam zaufanie, pokazuje znaki że jest lepiej oraz iż barnevernet postanawia mi wierzyć. A tak naprawdę było bez zmian. Było wiele spotkań, a ja po każdym z nich liczyłam, że może jednak coś dostrzegą. Dokumenty pokazują ile czasu barnevernet zużyło na spotkania z moimi rodzicami - w nadziei na to iż to pomoże. A ja jako dziecko byłam poświęcona samej sobie. W raportach poruszana jest kwestia na jak duże niebezpieczeństwo jestem nastawiona, oraz rozważanie przejęcia opieki nade mną. Jednak to nigdy się nie dzieje. 

Historia ta kończy się dramatycznie, po kluczowym incydencie postanawiam sama zakończyć kontakt z barnevernet, jako niepełnoletnia.